Rei Kawakubo jest wizjonerką. Jej moda jest wizjonerska. Zapachy są wizjonerskie (kto by przypuszczał, że "Odour" może tak pachnieć?). Miejsca, które tworzy też są wizjonerskie. Wywierają takie emocje, że wchodzi się do nich, albo przygląda się im z zewnątrz i wydaje mniej lub bardziej głośne (raczej to drugie) "wow". Jedno z tych miejsc znajduje się w światowej stolicy awangardy. Dover Street Market to jak pisze "Industrie": "destynacja numer 1 dla wszystkich z branży, którzy przybywają do Londynu".
Opinia staje się logiczna po dotarciu na Dover Street 17. W bajecznym czteropiętrowym budynku znajduje się odzież, obuwie, akcesoria, zapachy kilkudziestu najbardziej topowych marek na świecie. Obok Comme des Garcons można więc znaleźć Ann Demeulemeester, Ricka Owensa, Alexandra Wanga czy Mary Katrantzou. Skąd pomysł? Jak mówi twórczyni: "Chciałam stworzyć taki rodzaj rynku, na którym różni projektanci spotykają się w fajnej, przyjaznej atmosferze pięknego chaosu, zmiksowanego i wychodzącego z różnorodnych typów dusz, z których każdy dzieli silną, osobistą wizję. Mam nadzieję, że Dover Street Market będzie stawał się coraz bardziej interesujący. Cieszę się widząc klientów pojawiających się w sklepie ubranych w silny, atrakcyjny i indywidualny sposób. Chciałabym, aby DSM był miejscem, w którym moda staje się fascynująca".
We mnie Kawakubo z pewnością nie dojrzała "klienta ubranego w silny sposób", za to mogła dojrzeć neoromantyka z rozwianym włosem, robiącym wielkie i długie "wow", nie chcącego wychodzić. Bez reszty pochłoniętego automatem z koszulkami za 25 funciaków...











zdjęcia: www.highsnobiety.com , www.dsm.com